Malucha zaznajamiamy ze wszystkim co się da: ruch uliczny, środki transportu, ludzie i inne zwierzęta - rzecz jasna. Oczywiście nie wierzymy w bzdury, typu: " pies musi być izolowany, a obcy nie mogą go głaskac bo inaczej nas nie obroni". Izolowany pies będzie lękliwy i nieufny i jedyne co zrobi, to w najlepszym - dla nas- wypadku ucieknie. W najgorszym, rzuci się ze strachu na obcego człowieka ( oczywiście jak zwykle "bez powodu" ) Pies bez wyraźnego zagrożenia nie ma prawa być agresywny! Dla dobrze zsocjalizowanego psa, czlowiek, inne zwierzęta czy też przedmioty nie będą zagrożenia stanowić, bo przecież dobrze je zna. I wie, że człowiek to fajny dwunożny "zwierz".
Już słyszę te głosy: "a po co? ja mam dom z ogrodem, nigdzie nie chodzimy, on się wybiega w ogrodzie". Człowiekowi ręce opadają jak coś takiego słyszy. Ogród to jedna rzecz, fajnie go mieć, a spacer poza teren - to inna sprawa. I taki spacer każdemu psu jesteśmy winni codziennie. Nie masz czasu? Nie chce ci się? NIE KUPUJ PSA!
Wczoraj, w ramach socjalizacji Cherry była w Krakowie. Jest jeszcze praca przed nami, ale na prawdę jestem super zadowolona. Najpierw podróż samochodem - no fajnie nie było, bo jak auto stoi, to jest okey, jak jedzie to trzeba wyć. I tak całą drogę..... Moja średnia Owczarka - Szelma - też tak reagowała na początku. Ale w końcu się przyzwyczaiła. Im większy problem, tym więcej ćwiczeń na danym polu! Potem podróż tramwajem i tu zaskoczenie. Zaczęła trochę piszczeć i nawet zawyła ze dwa razy, a potem poszła spać :) Ludzie ją głaskali i była bardzo zadowolona. Na ulicy całkowity luz, pędzi dziarsko, zainteresowana wszystkim co się porusza, no oprócz koni. Ich ciągle nie lubi i im nie ufa. Z tramwaju wysiadłyśmy na Placu Dominikańskim i szłyśmy Grodzką - Julka miała wczoraj uroczyste zakończenie nauki religii. Zostawiłyśmy Julkę w kościele - na nabożeństwie i poszłyśmy na planty. Cherry zmieniała się jak kameleon: raz była liskiem, to znów kojotem - to rozbawiło mnie najbardziej. No i huskiego też już mamy z głowy. Aczkolwiek były osoby, które mówiły, że wygląda jak mały wilczek :) Posiedziałyśmy na plantach, ona obserwowała. I tak na przykład, duże pudło na kółkach to jest jakieś dziwne i trzeba być ostrożnym :) Walizka na kółkach - taka oczywistość dla człowieka - dla psa już nie. Jak nie zobaczy i się nie przekona, że to nic strasznego to będzie się bał całe życie. Na koniec naszej podróży socjalizacyjnej poszłyśmy do Julki, nabożeństwo dobiegło końca, a w punkcie katechetycznym był poczęstunek dla dzieci i rodziców. Kiedy tam dotarłyśmy Cherry była już bardzo zmęczona i mimo gwaru i wielu obecnych ludzi po prostu poszła spać. Siedziałam obok niej odpowiadając na pytania co to za rasa, jaka będzie duża itp. Potem dzieci nie wytrzymały, obsiadły ją i zaczęly miziać i głaskać. Była zadowolona, bezczelnie wystawiła brzuszek i oddawała się przyjemności. W drodze do domu spała. Kiedy dotarliśmy na miejsce rozrabiała z DONkami jak pijany zając w kapuście, a potem poszła spać i z małą przerwą spała do rana :)
Jutro kolejna podróż - do Związku Kynologicznego, na sekcję.... Owczarka Niemieckiego :) Bo w sekcji zostaję tak jak było.
Poniżej zdjęcia z podróży tramwajem- ale tej powrotnej :)
Next, and a very important step in educating our puppy is socialization. What is it? It is making your dog familiar with anything that surrounds us. Means of transport, traffic jam, people and other animals. As they say:
As you make your bed, so you must lie upon it. So, it is up to us to make this bed as much comfortable as it is possible:) I can't stand people say: if you let other people touch your dog, and stroke him, he will never defend you! You should isolate the dog, then he will be e good defender. What a ...... I can't use this word here, but such an attitude makes me crazy. When a dog is not used to meeting strangers he can present agressive behavior towards them which is not acceptable unless his pack is in danger.
There are also people who would say: " I have a garden, he can run there, I do not need to go anywhere" Of course you DO! Garden is one thing, a compulsory walk every day is another. If you do not have time, or you do not like walking, DO NOT BUY A DOG!!!!
Yesterday, Cherry and I visited Cracow for the first time. The trip started in Rudawa - 25 km from our destination. First we traveled by car, then in Cracow by tram. I do not know why, but Cherry thinks, that a car should not move. As long as it doesn't move it is okey, when I start driving, she starts howling... Maybe she thinks I am a bad driver... Tram was not a big deal, she was a bit surprised at first, she whined a bit, and then went to sleep. Then, we walked down the Grodzka street to our Lutheran Church in order to celebrate my daughter's end of school year - religion education. She went to church, we went to the park. She was really interested in everything, but she got scared a bit when she saw a suitcase, this kind on wheels - unfortunately I don't know the right word for it :( For humans a typical thing - just a suitcase, for a dog it can be a danger, a monster who wants to devour him. So, you can see now, how important it is for a dog to meet as many strange things as possible. After some time we went back to my daughter, the service had already finished, and all the children, and parents had a small reception. Cherry was so tired that she went to sleep. There were many people there, there was noise, but she did not care. I sat beside her, and answered many questions concerning Cherry. Then, the children came and stroke her. She was really satisfied.
The journey home was silent:) But at home she couldn't help playing with my GS. Then she went to sleep again, and got up only once to do her business, and continued sleeping until the morning came:)
Below some pictures from the tram :)