- Po ponad miesiącu "walki" ze strachami mamy wreszcie przełom. Cherrinka lubi wszystkie psy, nawet te czarne :)
- Kiedy jest w parku lub na polach na długiej linie treningowej, czuje się bardzo swobodnie i sama podbiega nawet do panów. A jesli nie ma ochoty na bliskość z danym osobnikiem to omija go spokojnie i idzie w swoją stronę. Gorzej jest w mieście - tam chodniki wąskie i nie ma pola manewru i to już ją stresuje, bo nie może zapanować nad odległością, która jest drastycznie ograniczona przez zwykłą smycz. Robię co mogę, biegnę, odwracam uwagę, czasem się udaje, czasem ciągle nie.
- Ale jest jedna prawidłowośc, którą zaobserwowałam. Z jednej strony fajnie wiedzieć co to jest, z drugiej źle się czuję ze świadomością, że to moja wina, choć wcale niezamierzona. Są ludzie, którzy wzbudzają we mnie awersję, nawet jeśli są przyjaźnie nastawieni i do mnie i do psa. No głupie to może, ale nic nie poradzę. I wtedy nie ma szans, aby taka osoba ją pogłaskała, ona czuje moje negatywne nastawienie i jest klops. Mogę się uśmiechać, i miło rozmawiać, a w środku i tak gotuję i psa nie oszukam.
- Walczymy dalej, zwłaszcza z moimi "fobiami" :)
- W miniony weekend odbył się IV WAR - Wolfdog Adventure Racing. Miejsce Dolina Będkowska, czyli kilka kilometrów ode mnie. Byłyśmy i w piątek i w sobotę, pooglądać inne Wilczaki, pogadać ze znajomymi i socjalizować Cherrinkę. O udziale oczywiście nie było mowy. Mnie od samego patrzenia na te akrobacje robi się słabo :)
- Kilka zdjęć poniżej :)
ENGLISH VERSION WILL APPEAR SOON